Inteligentne inhalatory – nowy, dynamicznie rozwijający się segment mHealth


Na naszym blogu często piszemy, jak duży jest rynek urządzeń ubieralnych, zwłaszcza przeznaczonych dla osób uprawiających sport. Ostatnio jednak analitycy zwrócili uwagę, że w ciągu ostatnich kilku lat powstał kolejny bardzo dynamicznie rozwijający się segment mHealth. Chodzi o rynek inteligentnych inhalatorów (nazywanych też smartinhalatorami), przeznaczonych dla osób chorujących na astmę i na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Szacuje się, że w roku 2024 jego wartość wyniesie 3,56 miliarda dolarów, a weszli na niego zarówno potężni gracze (tacy jak AstraZeneca, Novartis czy Philips Respironics), jak i małe firmy, takie jak Propeller Health czy nowozelandzkie Adherium.  

smartinhaler-products

Na dynamiczny światowy rozwój tego rynku na pewno ma wpływ liczba osób cierpiących na astmę i POChP, dwie choroby, w których większość leków stosowanych przewlekle i doraźnie w celu leczenia zaostrzeń przyjmuje się w postaci wziewnej, właśnie za pomocą inhalatorów.

Ocenia się, że na POChP, chorobę będącą jedną z wiodących przyczyn śmierci na świecie, cierpi 210 milionów ludzi, a liczba ta rośnie, zwłaszcza w Azji i Afryce, gdzie pali coraz więcej osób (np. w Chinach pali ponad 50% mężczyzn). Wzrasta również liczba osób chorujących na astmę, przede wszystkim w krajach rozwijających się, gdzie coraz więcej osób przenosi się do miast: uważa się, że obecnie cierpi na nią 300 milionów osób, ale liczba ta może się zwiększyć o kolejne 100 milionów do 2025 roku. Jest to też najczęstsza choroba przewlekła u dzieci.

Nawet jeśli astma nie jest powodem śmierci tak dużej liczby osób, jak w przypadku POChP, może doprowadzić do zgonu, zwłaszcza jeśli osoby na nią cierpiące nie stosują się do zaleceń lekarza, jeśli chodzi o regularne przyjmowanie leków. Chociaż największy problem z systematycznym przyjmowaniem leków mają dwie grupy chorych często cierpiących na astmę (dzieci) i POChP (osoby w podeszłym wieku), to w dzisiejszym zabieganym świecie dotyczy on wielu pacjentów z wszystkich grup wiekowych, szczególnie jeśli leki trzeba przyjmować kilka razy dziennie.

I tutaj na pomoc przychodzą właśnie inteligentne inhalatory, czyli wyposażone w czujniki, które nie tylko przypominają pacjentowi, że ma wziąć dany lek, ale także wysyłają informację o tym, czy to zrobił, do odpowiedniej aplikacji, do której mogą mieć dostęp opiekunowie i lekarze. Dzięki aplikacjom użytkownicy mogą też m.in. sprawdzać, jak często stosowali się do zaleceń, zdobywać odznaki za bycie dobrym pacjentem (co ma znaczenie szczególnie w przypadku dzieci), a także zostają ostrzeżeni, jeśli zbyt często używają leku doraźnie, co może świadczyć o pogorszeniu się choroby. 

Kolejny raz okazuje się, że najlepsze są proste rozwiązania, ponieważ skuteczność inteligentnych inhalatorów potwierdzono już w kilkunastu badaniach. Wyniki badania opublikowanego w tym 2015 roku w piśmie Lancet Respiratory i oceniającego w ciągu 4 lat skuteczność systemu Smartinhaler Platform firmy Adherium (inhalator plus aplikacja) u 220 dzieci z astmą były bardzo pozytywne: w grupie z interwencją 84% pacjentów stosowało się do zaleceń, w porównaniu z grupą kontrolną, w której procent ten wynosił jedynie 30. Co więcej, w innych badaniach wykazano, że dzięki regularnemu stosowaniu leków za pomocą smartinhalatorów dzieci z astmą przyjmowały 37% mniej doustnych sterydów. W innych badaniach z użyciem tego samego systemu stwierdzono zwiększenie stosowania się przez dorosłych do zaleceń lekarzy o 59%, a także zmniejszenie ciężkich epizodów astmy o 60%.

Materiały graficzne: Adherium

Źródło: Chan AH, Stewart AW, Harrison J, et al. The effect of an electronic monitoring device with audiovisual reminder function on adherence to inhaled corticosteroids and school attendance in children with asthma: a randomised controlled trial. Lancet Respir Med. 2015 Mar;3(3):210-9. doi: 10.1016/S2213-2600(15)00008-9. Epub 2015 Jan 21.


Lumee Oxygen Sensing System – wszczepialny czujnik do określania utlenowania tkanek


Kiedy w styczniu na targach CES 2016 przedstawiciele firmy Profusa zaprezentowali prototyp wszczepianego pod skórę czujnika Lumee, służącego do określania stężenia różnych substancji w organizmie, spotkali się z bardzo dużym zainteresowaniem. Nic dziwnego, wiele wskazuje na to, że już niebawem urządzenia wszczepialne mogą zająć na rynku mocną pozycję obok bardzo popularnych obecnie urządzeń ubieralnych (ang. wearables), zwłaszcza w przypadku osób cierpiących na wymagające ciągłego monitorowania choroby przewlekłe.

Twórcy z Profusa nie ukrywają, że chociaż na razie nie udało im się osiągnąć głównego celu, czyli opracować czujnika służącego do określania stężenia glukozy w organizmie, to są zadowoleni ze swojego pierwszego produktu, Lumee Oxygen Sensing System, który obecnie czeka na akcept ze strony Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków – FDA i przyznanie znaku CE (w Europie ma być dostępny jeszcze w tym roku).

Lumee Oxygen Sensing System, czujnik służący do ciągłego określania utlenowania znajdujących się obok niego tkanek, ma być wykorzystywany przede wszystkim do monitorowania gojenia się ran, np. u osób z przewlekłymi owrzodzeniami żylnymi czy chorujących na cukrzycę. Czujnik przeznaczony jest także dla osób cierpiących na choroby tętnic obwodowych (peripheral artery disease, PAD).

Szacuje się, że PAD występuje u 202 milionów ludzi na świecie, w tym u 27 milionów w Europie i Ameryce Północnej. Jest to grupa chorób, których najczęstszą przyczyną jest miażdżyca i które przebiegają ze zwężeniem lub niedrożnością tętnic obwodowych, co w konsekwencji powoduje niedokrwienie kończyn dolnych. PAD na początku często przebiegają bezobjawowo (tylko u 10-15% chorych stwierdza się ból nóg podczas chodzenia, czyli chromanie przestankowe; innymi objawami mogą być marznięcie stóp, zaniki mięśniowe, zaniki owłosienia, trudno gojące się rany lub owrzodzenia). Chorzy narażeni są na wystąpienie zgorzeli (co może doprowadzić nawet do amputacji),  należą także do grupy osób o zwiększonym ryzyku zgonu z powodu zawału mięśnia sercowego i udaru.

To, co może być pomocne w prowadzeniu leczenia PAD, to kontrola utlenienia tkanek zajętej kończyny. Jest to niezwykle istotne w procesie gojenia się ran, a także może uchronić pacjenta przed pogorszeniem się sprawności ruchowej czy rozwinięciem się zgorzeli.

Takie zadanie ma przed sobą Lumee Oxygen Sensing System. Lumee zbudowany jest z maleńkich bioczujników (3-5 mm), które umieszczane są pod skórą za pomocą igły, oraz czytnika optycznego.

Profusa

Bioczujniki osadzone są na specjalnym hydrożelu, który przypomina materiał, z jakiego zrobione są soczewki kontaktowe, i nie wywołuje reakcji odrzucenia przez organizm. Hydrożel jest połączony z molekułą, która emituje fluorescencyjne światło zmieniające się w zależności od poziomu utlenowania tkanki. Czujnik optyczny, umieszczany na skórze, odczytuje sygnał fluorescencyjny i wysyła dane do smartfona. Co ważne, bioczujniki działają aż do dwóch lat i po tym czasie nie trzeba ich usuwać z organizmu.

Lumee1

Lumee jest urządzeniem, który ma duży potencjał nie tylko w opiece medycznej, ale również w obszarze badań klinicznych, a nawet wellness czy fitness. Jego twórcy pracują też nad dostosowaniem go do określania stężenia w organizmie innych substancji, takich jak kreatynina czy glukoza. Myślą również o wykorzystaniu urządzenia w monitorowaniu takich chorób, jak przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) czy bezdech senny (OBS)

Materiały graficzne: Profusa


[NHS] Rozwiązania telemedyczne w praktyce: przykład Airedale NHS, Wielka Brytania


Airedale NHS Foundation Trust jest jednym z obszarów w Wielkiej Brytanii, w którym skutecznie wprowadzono rozwiązania telemedyczne do opieki na osobami starszymi.

Healthcare in the digital ageStale rosnące koszty opieki zdrowotnej w znaczniej mierze wynikają z częstych hospitalizacji pacjentów cierpiących na choroby przewlekłe oraz starzejącego się społeczeństwa. Budżet na służbę zdrowia w Wielkiej Brytanii, mimo że kilkukrotnie wyższy niż w Polsce, jest ograniczony, a zarządzający nim mają coraz większe trudności w utrzymaniu należytego poziomu opieki dla wszystkich potrzebujących.

Rozwiązania części tych problemów zdecydowano się poszukać we wdrażanych technologiach telemedycznych. Korzyści wykazano na przykładzie szpitala Airedale, zapewniającego opiekę medyczną mieszkańcom hrabstw Yorkshire i Lancashire, który wprowadził usługę nazwaną Immedicare (stworzoną przy współpracy z firmą Involve). Kierowana jest do osób w wieku podeszłym z wysokim ryzykiem hospitalizacji. Jego celem jest ograniczenie przyjęć do szpitala poprzez zapewnienie wysokiej jakości opieki medycznej w domu pacjenta i przedsiębranie prewencyjnych kroków pozwalających uchronić przed ciężkimi zaostrzeniami chorób.

Trzonem systemu są wideokonsultacje, które systematycznie przeprowadzane są w 200 domach opieki dla seniorów. Rezydenci oraz osoby opiekujące się nimi mają możliwość stałego kontaktu z zespołami pielęgniarsko-lekarskimi. Szczególny nacisk jest kładziony na szybką diagnostykę zaburzeń oddychania, oceny urazów związanych z upadkiem mechanicznym oraz występowaniem zmian skórnych (wysypek, znamion).

Wykazano, że w okresie pomiędzy kwietniem 2012 r. a marcem 2013 r. wdrożenie tego rozwiązania o 35% zmniejszyło liczbę hospitalizacji rezydentów z domów opieki oraz o 53% liczbę wizyt na Izbach Przyjęć. Związane z tym oszczędności szacowane są od £310,000 do £1.06 miliona rocznie

Szpital Airedale zapewnia opiekę telemedyczną także pacjentom przebywającym we własnych domach.  Zwykle korzystają z niej osoby z niewydolnością serca, przewlekłą obturacyjną chorobą płuc oraz pacjencie wymagającej opieki geriatrycznej, często w stanie terminalnym. Rozwiązanie to udostępniono także w 16 więzieniach  w Wielkiej Brytanii.

Pytanie, czy kraje, dla których ograniczenie budżetowe są znacznie większe, nie powinny pójść za przykładem Airedale i wdrożyć podobne rozwiązania w celu efektywniejszego wykorzystania ograniczonych zasobów?